Viktoriia Brykailo
Chwilomyśli
PRACA LICENCJACKA
Chwilomyśli
Chwilomyśli – tak brzmi tytuł części artystycznej mojej pracy licencjackiej. W skład dyplomu wchodzą wybrane przeze mnie obrazy tworzone w ciągu trzech lat studiów w pracowni malarstwa prof. Ryszarda Woźniaka i asystentki mgr Barbary Bańdy oraz teksty, które niezmiennie towarzyszą mi w życiu i twórczości. Jak sugeruje sam tytuł są to prace  w „momencie”, „chwilowe”, z pewnością spontaniczne i intuicyjne. W swoich realizacjach łączę malarstwo, kolaż i słowo. Punktem wyjścia do takiego, a nie innego podejścia do moich prac, była, i nadal jest, ciągła i nieustanna obserwacja i badanie rzeczywistości, poszukiwanie „własnego” miejsca w niej, rozmyślanie nad tym co „ważne”, a co za takie się nie uważa, obecne i nieobecne, realne i wymyślone. Niby myśli, urywki z pamięci, chaotyczne, niechronologiczne, zagubione i odnajdywane w zakątkach świadomości – są refleksją na życiem codziennym i światem, swoistym „dziennikiem”. Ciągle „chodzę” od obrazu do słowa, od słowa do obrazu. Od końca do początku, od dużego do małego. Tak, jakby można było nauczyć się wszystkiego od nowa. Czytać wbrew tekstowi, pisać przeciw literom, iść pod wiatr. Tak, jakby można było zapomnieć wszystko czego byliśmy nauczeni i nauczyć się jeszcze raz. Są to tylko fragmenty realności. Kierują się w stronę czegoś prostego, wręcz obojętnego – jak drzewo czy kamień, jak wdech i wydech. Nie mówią ani nie milczą. Są sublimacją tęsknot, marzeń, gestów. 
W ten sposób próbuję się zatrzymać tu i teraz, wpuścić powietrze do życia, wpuścić życie do powietrza. Tworzę, by pamiętać i by zapomnieć. By lepiej widzieć i słyszeć. By móc oddychać całą piersią. Twórczość jest  dla mnie odbiciem czasu i przestrzeni. Odbiciem mnie samej, i w tym samym momencie mojej nieobecności. Jestem cały czas gdzieś bardzo blisko i wciąż dosyć daleko. 
Życie codzienne niewątpliwie odgrywa bardzo ważną rolę w mojej twórczości. Jest to opowieść o tym, że najmocniejsze przeżycia są poza sztuką, poza kreowaniem, to zupełnie spontaniczne doświadczenia, a jednak nie potrafi całkowicie odłączyć się od sztuki. Bo sztuka to życie? W pewnym sensie jest to mój osobisty „dialog” ze światem – szeptanie w ciemnym pokoju, próba   namacania drogi do wyjścia, próba znalezienia siebie, a może na odwrót – poszukiwanie  drogi by się zgubić. 

Back to Top