Adrianna Menażyk
Rdza
PRACA LICENCJACKA
RDZA


Pierwszy pomysł na ten projekt zaistniał jeszcze przed początkiem roku akademickiego 2019-2020, w czasie jednej z wypraw do byłego kamieniołomu „Stanisław” w Szklarskiej Porębie, z uwagi na niezwykłą atmosferę miejsca miałam ochotę coś z nim zrobić od pierwszego razu, kiedy je zobaczyłam. Wiedziałam, że chcę, żeby praktyczna część licencjatu była czymś charakterystycznym i jedynym w swoim rodzaju. Pragnęłam wywoływać jakieś uczucia w patrzących. Od dawna kusił mnie również projekt związany z budowaniem kadru filmowego. Biorąc pod uwagę wszystkie duże zmiany ostatnich czasów, zarówno lokalnie, w moim otoczeniu, jak i globalnie, w związku ze zmieniającym się gwałtownie klimatem i szalejącą zabudową każdego kawałka ziemi, myślałam o czymś związanym z przemijaniem, odchodzeniem, znikaniem, końcem pewnej epoki. Idealnym symbolem czegoś takiego wydała mi się rdza, pierwsza oznaka zniszczenia, zepsucia w niby trwałym materiale, jakim jest metal. Zaczęłam od wyszukiwania rozmaitych obiektów, na dobry początek w otaczającej mnie przestrzeni miejskiej. Jednocześnie chciałam jednak trochę, aby w jakimś stopniu związać mój projekt z zagrożonymi, pomimo swych monumentalnych rozmiarów, górami. Gdzie zaś w górach można znaleźć więcej rdzy, niż w opuszczonym kamieniołomie? Za każdą wyprawą fotograficzną odnajduję nowe, niewidziane dotąd elementy, z upływem czasu coraz łatwiej zaczynam je wszędzie dostrzegać. 
Na niezwykłą atmosferę miejsca ma wpływ nie tylko fakt, że mamy do czynienia z najwyżej położoną kopalnią odkrywkową w Europie (o najbardziej niekorzystnych i trudnych warunkach wydobywczych z uwagi na przeważającą na tej wysokości złą pogodę), ale także lata historii. Okoliczni mieszkańcy wydobywali tu kwarc już w czasach średniowiecznych – góra dzisiaj zwana Izerskimi Garbami na przestrzeni lat nosiła wiele imion, m.in. Biały Kamień, Biała Buda i Biały Lwiniec – od imienia bożka czczonego w tych rejonach przez słowiańskie plemię Milczan . Choć faktyczna ikonografia się nie zachowała (o rzekomym miejscu pobytu złotego posągu bóstwa m.in. właśnie na nazwanej jego imieniem górze do dziś krążą niepotwierdzone legendy), jeśli wierzyć przekazom kronikarza Konrada Bothego był on przedstawiany jako starzec w długiej szacie, w jednej ręce trzymający płonącą pochodnię, z lwem na drugim ramieniu. Był bóstwem śmierci i odrodzenia – ryk lwa miał mieć moc wskrzeszenia umarłych. Od tej chwili istnieje więc jakieś połączenie pomiędzy moją pracą praktyczną oraz teoretyczną – logiczną koleją rzeczy wydało się zespolenie enigmatycznego Ducha Gór z Lwińcem – rozpuszczona grzywa włosów modela jest ukłonem w tym kierunku.  
Kolejnym podjętym krokiem było wplecenie obiektu, potężnego, pordzewiałego, lecz dość futurystycznego w kształcie miecza oraz trzymającej go postaci – domniemanego rycerza. Z uwagi na miejsce i na przekaz, rycerz stał się symbolem strażnika tego miejsca, Ducha Gór, Lwińca – a skoro tak, szybko ustaliłam, że pokazywanie jego rysów twarzy w sposób oczywisty i otwarty jest niewskazane – w kolejnych etapach pojawiło się więc dążenie do wykonania ujęć nieco bardziej zagadkowych, tajemniczych, efemerycznych, uchwycenia jego nieludzkości w przysłaniających twarz włosach, cieniu kaptura, oraz związania z elementami natury – głazami, drzewami, oraz rdzą, a także znalezienie ciekawego kadru, nasuwającego pewne skojarzenia z kadrem filmowym. Jedynym wyjątkiem jest zdjęcie umieszczone w centrum kompozycji, na którym bóstwo gór rzuca przenikliwym wzrokiem wyzwanie patrzącemu. W finalnej realizacji pokusiłam się nawet o dokonanie kroku pośredniego pomiędzy filmem a zdjęciem, dokonując zapisu wideo o oszczędnym wyrazie. Podczas gdy model pozostaje w kamiennym bezruchu, dynamikę nadają przesuwające się na horyzoncie chmury burzowe i delikatny łopot szarpanej wiatrem peleryny. Ujęcie to powinno być wyświetlane z użyciem rzutnika na ścianie pochyłej (036) lub ekranie towarzyszącym (035). 
Główną część ekspozycji tworzą wielkoformatowe fotografie będące stylizowane na kadry filmowe z modelem w roli głównej (002-006) o rozmiarach 100/133 (położenie uznane za najlepsze przedstawia wiz. 032-036) rozmieszczone na długiej ścianie – pod nimi rozłożone na kształt dywanu są elementy zardzewiałych siatek różnych rodzajów, na których nieco chaotycznie rozłożone są zdjęcia mniejszego formatu, przedstawiające pokryte rdzą artefakty. Jest to nawiązanie do miejscowych tradycji płukania złota – w ten sposób wyróżnione,  zostają wyniesione do rangi drogocennego kruszcu, obiektu pożądania. Wiele z tych elementów to fragmenty potężnych maszyn, które jeszcze nie tak dawno z hukiem kruszyły górę – teraz góra wygrała i powoli, lecz systematycznie dokonuje dzieła zagłady. 

Opis techniczny i dokumentacji cyfrowej pracy dyplomowej pt.: „Rdza”, elementy składowe:

Technika: Fotografia połączona z instalacją i elementami wideo
Część fotograficzna:
5 fotografii 100/133 [cm] (pliki wg numeracji 002-006)
11 fotografii 18/24 [cm] (pliki wg numeracji 007-017)
Realizacja wideo: wyświetlana z rzutnika na pochyłej ścianie (plik MP4 wg numeracji 001)
Obiekty: kilka rodzajów pordzewiałych siatek różnych wymiarów, rozłożonych na podłodze na długości ok. 5 [m], na których leżą fotografie (18/24) (pliki poglądowe wg numeracji 018-031)
Wizualizacje ekspozycji pracy dyplomowej w przestrzeni korytarza I piętra budynku ISW UZ przy ul. Wiśniowej 10 w Zielonej Górze (pliki poglądowe wg numeracji 032-036)
Back to Top