Adam Łucki
Chcem do pałacu
PRACA MAGISTERSKA
Projekt - Chcem do pałacu- to opowieść o wielkiej aspiracji wsi do lepszego, innego świata. To wyraz tęsknoty za niemożliwym, rzecz o poszukiwaniu tożsamości na różne sposoby, wyraz zagubienia na ziemiach odzyskanych z powodu braku korzeni. To trauma przesiedlenia, która przechodzi na kolejne pokolenia.  Jest to realizacja intermedialna składająca się z czterech części: instalacji, szesnastu asamblaży (część o charakterze emblematycznym) wykonanych z tkanin, dwóch filmów wideo, dwóch obrazów olejnych na desce, dwóch rzutów pałacu, portretu szczebelkowego i obiektu. 

I Pokój matki/instalacja
Wszystko zaczyna się od matki. W jej pokoju zamknięta jest geneza twórczości i niespełnione marzenia.  Spreparowany pokój jest zatrzymaniem w kadrze jej osobliwych zbiorów. Kosmosy matki zostają na zawsze unieruchomione, ponieważ są istotne i są tego warte. Ruchome obrazy na prąd, monidła, jezioro łabędzie, figurki z Tajwanu – kuriozalne fete champtre i fete galante; etos polskiej Scarlett uzupełniony odrobiną literatury fachowej – Tajmenica Baronnesy, Gehenna – dzieje nieszczęśliwej miłości, Panicz, Dziedziczka, Macierz. Telewizor z fragmentami Trędowatej. Bezpieczeństwo, bezwarunkowa miłość i zrozumienie, zamknięte w odcieniach różu i bieli przywodzą na myśl matczyne łono.  

II Upółciowienie i Galeria antenatów/video
Autor staje się po kolei owocami drzewa genealogicznego rodu von Knobellsdorffów, który niegdyś zamieszkiwał pałac, a w którym po latach sam się wychowywał. Staje się wielokrotnością obrazów z galerii antenatów. Pamięć o miejscu z lat dziecięcych, pozyskane resztki detali wnętrz i wyobraźnia autora są punktem wyjścia do kreowania świata. Doklejane arystokratyczne nosy, zabawa z płcią, historyczne ukostiumowania, przybierają pastiszowe formy w wiejskim domku na krańcu wsi, który elementami swojego wykończenia, również pretenduje do pałacu. Ożywione postaci, w oparach absurdu, wygłaszają zabawne teksty będące reminiscencją ludowych porzekadeł i klasyków dramatu, jak również wykonują prozaiczne czynności związane z prowadzeniem gospodarstwa domowego. 

III. Adaptacja herbowa/obiekt
W układzie antytetycznym nawiązującym do popularnego w sztukach plastycznych motywu panoplii, autor buduje swój kartusz herbowy, gdzie piki, halabardy, miecze, tarcze, szable, buńczuki i hełmy zastępują narzędzia rolnicze takie jak grabie, widły, motyki, łopaty, haczki i rury kanalizacyjne opakowane w luksusowe żakardy. Osobliwa interpretacja tworzy nowy herb, który staje się początkiem budowania współczesnej tożsamości.

IV. Kamuflaż/asamblaże
Każdemu pomieszczeniu w pałacu, którego funkcja została określona wg. barokowej dyspozycji wnętrz, przypisany jest jeden obraz, np. kąpielowy, myśliwski, koncertowy itd. Podstawą są rzuty inwetaryzacyjne pałacu, które stanowią legendę dla obrazów. Autor z barokowych tkanin, które pozbawia utylitarnej funkcji buduje obrazy według malarskich prawideł. Tym samym nawiązuje do cyklu serigrafii Andyego Warhola z 1986 o takim samym tytule, jak również do cyklu obrazów z 1966 roku Alighiero Boettiego. Praca traktuje o ostracyzmie społecznym, gdzie opuszczony pałac stał się schronieniem dla „innego”. W miękkości tkaniny i jej haptycznych właściwościach relizator projektu znajduje ukojenie, poczucie bezpieczeństwa i zrozumienie dla swojej wrażliwości. 




1 POKÓJ MATKI

2 KĄPIELOWY
122cm x 122cm, 2020
żakard, tiul, płótno joui, hips, zamsz, skóra, poliuretan, akryl


Rymowany autoportret z wizerunkiem Róży Wersalu. Maria Antonina, poddawana całe życie ocenie i cenzurze. Najsłynniejsza ofiara hejterskich kampanii i królowa fake news’ów. Kozioł ofiarny. Zgilotynowana. Królowa, wchodząc na szafot, nadepnęła na nogę kata mówiąc:
Przepraszam, Monsieur zrobiłam to niechcący. Stracenie głowy jako utrata właściwości i rozeznania w świecie, w którym powinno się być dobrze zorientowanym. 

Pieszczota pian ukoi. Te rytuały nie wysuszą skóry jak religia a ich rewolucyjna formuła naszkicuje nowe piękno. Zmyje winy, zniweluje kary, do czysta, przez skórę do krwi, bo pragnienie odwrócenia krzywd i symetrii jest procesem w poszukiwaniu duchowego oczyszczenia. 

Każda rewolucja wymaga ofiary. 



3 BAWIALNIA
59,5 cm x 54,5 cm, 2020
tapeta, bawełna, karton


Leonard Alexis Autie, ulubiony fryzjer Marii Antoniny i zarazem jej serdeczny przyjaciel. Przybywał codziennie do Wersalu z Paryża we własnej dorożce zaprzężonej w szóstkę koni. Wyrocznia fryzjerskiej mody, papież koafiury, Napoleon fryzur a’la pufa, król fryzjerów.  

Frywolny cyrulik pod pozorem upiększania rzeczywistości, zmienia świadomość.  Zabawiając niezauważenie wpływa na mądrość. Wraz ze spadającymi na podłogę włosami, pozbawia intuicji, pamięci i przeżyć emocjonalnych. Włosy jako przedłużenie myśli, a więc duszy i życia wewnętrznego człowieka. Wpisanie przez fryzurę w obszar kultury to pragnienie ładu, harmonii i porządku.





4 BUDUAROWY  
110,5cm x 130cm, 2020
mikrofibra, karton, żakard, tapeta, hips, akryl, emalia chlorokauczukowa, styropian

Krew nie woda. Jesteś zlepkiem sił, które cię niszczą i tworzą. Drżenie. Nie ma miejsca na ład. Coś łaskocze. To silniejsze od ciebie. Wszystkie drzwi w amfiladzie otwarte. Będą fajerwerki. Będzie odpust. Papier chce ognia. Jesteś musowaniem. Przelewają się kształty opływowe. Pęcznieją warstwy, łuszczą granice. Znikają osłony, kiełkują potencjały. Przez siatki widzisz wyraźnie. I już wiesz, że Twój Oberon nie jest osłem.


5 POKÓJ PANI 
81,5 cm x 100cm, 2020
żakard, tiul, hips, siatka przemysłowa, karton, folia, emalia

Funkcją nadrzędną i imperatywem biologicznym lalki w pałacu jest urodzenie dziedzica. Ponadto lalka powinna spełniać funkcje reprezentacyjne. Bariery małżeńskie powinny być utkane raczej z ażurowych konwenansów. Kiedy skóra stanie się za mała i zacznie pękać - lalka powinna zostać, mimo wszystko, w tej skórze. Wylinki są nieaprobowane.







6 WUNDERKAMERA 
119,5cm x 120cm, 2020
żakard, skóra, hips, papier metalizujący, karton

Ciekawość jest cechą człowieka. Inny fascynuje i przeraża. Publiczna prezentacja jest próbą zamknięcia tego, co zepchnięte na pogranicze bytowania. Kategorią, która decyduje o włączeniu przedmiotu do kolekcji jest rzadkość. Portret sylwetowy o charakterze numizmatycznym staje się matrycą wygnania.


7 ANTYKAMERA 
118,5cm x 90cm, 2020
bluzki i spódnice matki, siatka przemysłowa, akryl

Wyprodukowany w Polsce. Aspekty odczytu ograniczone. Sposób kodowania nieznany.
Przerwy w kodzie odbijają światło umożliwiając częściową identyfikację zasobów, jednak wieloliniowa kombinacja elementów skutecznie to utrudnia. Brak sygnału, zakłócenia, szumy, bez odbioru.


8 RYCERSKI 
148, 5 cm x 59,5 cm, 2020
żakard, bawełna, tapeta, cyna, hips, karton


Biżuteryjna drobiazgowość wizerunku rycerza zaświadcza o fetyszyzacji męskiej siły? Nie.
Ktoś zapomniał, że białe buty zakłada się dwa razy w życiu: do komunii i do ślubu.
Polskie, chałowe chanson de geste...
Zakuta pała w damskich bikejkach, co cudnie świecą w ultrafiolecie.
Nie każdy to jest rycerz, co pod zbroją albo pancerzem się kryje.

9 MYŚLIWSKI
122cm x 122cm, 2020 
aksamit, skóra, zamsz, siatka, akryl, hips

Jeleń szydlarz – jeleń posiadający niewykształcone poroże w kształcie tyk bez nóg, uznawany za twór bezwartościowy, niebezpieczny dla stada. Pozyskanie szydlarza, uznawane jest zawsze za odstrzał prawidłowy. 

Szydlarz jako figura odtrącenia i defektu. 
Nieprzystający do stada, o niepełnowartościowej męskości, wychodzi z ataków poraniony. Podczas rykowiska, w rywalizacjach i hierarchizacjach skazany na porażkę. 

Zaczyna się czerwona ceremonia.
Intencji rycerzy świętego Huberta świeci złoty znak.
Pogoń, labilne siły, strzał. 
Kładą mnie na gałęziach, na prawym boku, z twarzą zwróconą w ich kierunku.

Do wszystkich królów polowania, posiadaczy orderów kniei:
Moją jedyną zbrodnią jest to, że nie myślę tak, jak wy.





10 ADOPCJA HERBOWA
instalacja 330 cm x 380, 2020
narzędzia rolnicze

Urzędowe uznanie osoby o pochodzeniu nieszlacheckim za członka swojego rodu i nadanie mu własnego herbu.


11 KONWERSACYJNY 
122cm x 122cm, 2020
hips, żakard, tiul, szantung, skóra, pianka poliuretanowa

Walerian Trepka, niezmordowany tropiciel nielegalnych przeniknięć plebejów do klasy panów. Autor księgi Liber generationis plebanorum, zwanej Księgą Chamów, gdzie z wielkim pietyzmem i drobiazgowością pisze o zmyślonych konfabulacjach, uzurpatorach szlachectwa, adopcjach do stanu szlacheckiego, nobilitacjach, indygenatach i oszustwach. 
Osoba niebędąca posesjonatem nie może być szlachcicem. Nazwa szlachty wyróżnia się specjalnym tytułem, partykułą lub formą. Na przykład von oznacza przynależność do rodowej siedziby. 

Dywagacje o błękitnej krwi i domniemanym bogactwie, sfingowane portrety przodków.



12 JADALNIA 
160cm x 150cm, 2020
futra, kości, siatka maskująca, farba olejna

Regno doloroso. 
Trupki na porcelankach. 
Biel wywabia, uspokaja, zakrywa.
Nikt nie będzie się zastanawiać nad uczuciami, estetyzacją cierpienia.
Kto wyciągając z szuflady srebrne widełki i nożyk myśli o życiu?



13  140
50,5 cm x 30,5cm, 2020
futro z karakuł/rewers

Karakuły rosyjskie, astrachańskie, swakara…
Żeby uszyć futro z karakuł trzeba unicestwić około 140 istnień. Zwierzęta zabija się przez poderżnięcie gardła najpóźniej w ciągu 48 godzin od urodzenia. W przeciwnym wypadku, po upływie kilku dni, włosy rozprostowują się i siwieją. Stają się bezużyteczne. Najcenniejsze są futra Breitschwanz: z ciężarnej, świeżo zabitej owcy, przez rozcięty brzuch abortuje się żywcem nienarodzone jagnięta.




14 FUTRO HRABINY
81cm x 60,5 cm, 2020
futro, folia metaliczna

Futro jako symbol bogactwa i prestiżu. To pozycja numer jeden każdej eleganckiej kobiety. Luksus za cenę agonii i cierpienia. Zwierzęta zabija się przetrącając kark, dusząc gazem, rażąc prądem lub wstrzykując zastrzyk. Reakcją na cierpienie jest odgryzanie własnego ogona i zagryzanie młodych.



15 RETIRATA, PRYWATNY GABINET PANA 
120cm x 120cm,2020
lateks, karakuły, szyfon, żorżeta, organza, strecz

Samczyki alfa w swoich heroicznych światach rywalizacji są przyczyną odwiecznego zdziwienia. 
Ich dziedziczenie, ich władza, ich sukcesja, ich bujdy na resorach.

Kraina chromosomu Y jawi mi się jako coś mrocznego, niezrozumiałego, jednak poszukiwanie równowagi bez tego fatalistycznego pierwiastka jest skazane na niepowodzenie. Niedobór pierwotnej siły uzupełniającej z przeciwnego bieguna powoduje nieszczelności, rysy, rozwarstwienia, puchnięcie i pęknięcie. 

Karawaniarski obraz jest brakiem widzialnego światła, jest grzeszny i optycznie mnie pomniejsza. Wszystko w nim wkracza w pustkę. 

Zawsze będę lepić ojca z dostępnych substytutów innych mężczyzn.

16 ALKOWA 
119,5 cm x 119,5 cm,2020
tafta, aksamit, welwet, atłas, żorżeta, styropian

Terytorium miłosnych map, cichych owulacji, iskania, pocisków zapachowych, stanów oszołomienia. Terytorium nadaktywności opartej na instynkcie. 
Tutaj Eros - Pan dusznego gorąca, momentalnego zużycia energii, ceremonii dotykowych, odroczonych pożądań - jest erotycznie niesłychanie zapracowany. 
Terytorium niewolników hormonalnej konieczności, których celem ostatecznym jest zaspokojenie pragnienia. I choć majtki nie pokrzywy, to „źródłem naszego cierpienia zawsze pozostanie pragnienie” Georges Bataille, Łzy Erosa.


17 POKÓJ CHINOISERIE
60 cm x 70 cm, 2020 
płótno, akryl

Coś wysycha, topnieje, dogasa.
Zanieczyszczony hałasem, szukam ciszy.

Po siatce maskującej pozostaje tylko odcisk, niewielkie piętno, które stygmatyzuje od czasu do czasu, lecz nigdy nie zanika. Proces ten powoduje bezbronność lub siłę do przyjmowania ciosów.  Przez szczeliny zdematerializowanej izolacji światłem odbitym iluminuje wolność. 
„Inny” jako byt egzotyczny od wieków fascynował i przerażał. Egzotyzm oswaja z obcym. Czasami bywa wyrazem mitu o szczęśliwości i dostatku.  Nieczytelne znaki, obce kulturze europejskiej legitymizują alternatywny sposób myślenia – życia. 

*Chinoiserie - eklektyczny styl w sztuce, wzornictwie i architekturze europejskiej nawiązujący do kultury chińskiej. Pojawił się we Francji w połowie XVII wieku. Jednym z elementów tego nurtu były tzw. chińskie pokoje w barokowych i rokokowych pałacach.

18 POKÓJ ZWIERCIADLANY
70,5cm x 100cm, 2020
styrodur, akryl, hips lustrzany

Kładę wzrok w jasne tafle. 
Wchłania mnie i zatrzymuje, wikła i odbija, narusza moją integralność i jest źródłem samowiedzy. Nie kłamie, powstrzymuje i chroni, odróżnia wiernych od niewiernych, poniża wrogów ich własnym czarem, wyznacza granice i pozwala przekraczać granice. 

Matka pozostaje wszyta we mnie na stałe jak fragmenty zwierciadła w zbroje. Zastępuje wszystkie portrety przodków. Nie jest królową śniegu, jest cukrową wróżką. Nie pozwoli, by wszystko co dobre i piękne rozpłynęło się w odbiciu.

„Tyżeś jest lustrem matki.
W Lustrze tym przyzywa matka swój własny kwiecień, 
młodość zgubioną” 
Sonet III, Shakespeare



19 GEORG WENZESLAUS VON KNOBELSDORFF  
44cm x 33cm,2020
folia monomerycznej na podstawie portretu pędzla Antoina Pesnego, hips


Jestem wielokrotnością z cudownego obrazka. Jestem, kim myślę, że jestem.


*Georg Wenzeslaus von Knobelsdorff
niemiecki malarz i architekt,
urodzony w roku 1699 w Kukadle [podczas prac wykończeniowych rodowej siedziby].
Główny intendent pałaców i ogrodów królewskich Fryderyka Wilhelma II. 
Trudnił się również scenografią, projektowaniem garniturów stołowej porcelany i oprawą uroczystości dworskich. Tworzył w stylu rokoka i wczesnego klasycyzmu. Autor m.in Gmachu Opery Narodowej w Berlinie, Uniwersytetu Humboldta i pałacu Sanssouci w Poczdamie. 

Do śmierci rodziców [przedwczesnej] wychowywał się w pałacu swojego ojca w Kosierzu, 
gdzie spędził 15 lat.


20 SABINA KATHARINA VON KNOBELSDORFF 
42 cm x 29,5cm, 2020
olej na desce

Kakakaretka.


21 EUSTACHIUS VON KNOBELSDORFF
42cm x 29,5cm, 2020
olej na desce 

Stara zbroja nie rdzewieje.





A video GALERIA ANTENATÓW 
B video GENDERIZED 
C RZUT PAŁACU PARTER
D RZUT PAŁACU PIANO NOBILE 















CHCEM DO PAŁACU


Każdy człowiek jest wytworem dwóch sił: siły naśladownictwa opartej na przeszłości i siły kreatywności pochodzącej z przyszłości. 
Alejandro Jodorowsky














KRÓLICZA NORA

Wszystko zaczyna się od matki.

Części mnie to elementy zewnętrznego świata, na mocy siły przeżyć z nimi związanych.
I choć powrót do strefy pierwotnego bezpieczeństwa nie jest możliwy, możliwa jest preparacja pokoju matki, ekwiwalentu strefy komfortu.

W tym pokoju przeżywaliśmy wspólnie losy Scarlett O’Hary, Trędowatej, Niewolnicy Izaury czy Marysi Wilczurówny. 
W tym pokoju Odetta, zaklęta w królową łabędzi, dokonywała swego smutnego losu z księciem Zygfrydem. 
W tym pokoju zostało pierwotne poczucie bliskości i więzi, swoiste przedłużenie życia w łonie. 
W nim zaklęta była przestrzeń bezpiecznego doświadczania siebie, tak ważnego w budowaniu cech osobowości. 

Jestem dziedzictwem swojej matki, jej fragmentami, jej wędrującym pierwiastkiem, jej tymczasową wiecznością.
Powtarzam styl więzi z innymi, na podobieństwo tych, które ze mną zbudowała.

Gromadzenie przedmiotów to budowanie bezpieczeństwa.
Pokój to jej marzenia o życiu z cukrem w barwie Happy Heart.
Szacunek do jej świata nakazuje to zarejestrować. 

Kosmosy mojej matki pozostaną w ten sposób na zawsze unieruchomione. 
Jej osobnicze gesty, jej przedłużenie, jej nadobecność. 
Pokój pozwala osłodzić gorycz bezpowrotnej utraty.



STREFA PRESTIŻU

Środowiskiem mojego życia był nie tylko świat rzeczywisty, ale przede wszystkim świat wyobrażony. Te dwa światy przenikały się tworząc spójną całość. Każdy z nich odbił piętno na kształtującej się w owym czasie tożsamości.
Chodziłem do pałacu, tak samo jak moja matka chodziła do kościoła. Mój Bóg zamieszkał w różanym plafonie sali balowej, który flankował temperowe malowidło z personifikacją tolerancji - kobietą trzymającą oburącz kamień.

Pałac został na zawsze wpisany we mnie, a ja w pałac.

Tutaj rymowały się ze sobą dwie niechęci. Niechęć do niemieckiego dziedzictwa i niechęć do „innego”. W tej paraleli był satysfakcjonujący luksus, luksus ciszy, luksus nie bycia ocenianym, luksus odosobnienia. Pałac był opuszczony z powodu resztek triumfującego niegdyś bogactwa, natomiast ja z powodu osobliwej maniery w sposobie bycia. W pałacu znajdowałem nadzieję, że gdzieś istnieje inny świat, gdzie manifestują się dobro, tolerancja i piękno. Czas, do którego przynależał pałac był wystarczająco odległy, żeby tkwiąc w tej historycznej substancji wyobrazić sobie bezpieczniejszy świat. I choć wciąż chcę do pałacu powrót do niego nie jest możliwy.

Niemożliwy jest powrót do pałacu. 
Niemożliwy jest powrót do pokoju matki, bo niemożliwy jest powrót do przeszłości. 
Być może nie ma wsi ani pałacu, ani dziś, ani jutro. 
Być może na styku wyobraźni i pamięci powstało nowe miejsce, które było lub będzie.



WIELOŻYŁOWE POŁĄCZENIE

W kosierskim pałacu od roku 1986 do roku 1998 spędzam dwanaście lat.

Pałac daje poczucie bezpieczeństwa i więzi.
Staje się alternatywnym domem i pomimo nielegalnego przeniknięcia w jego strukturę 
pozwala na skonstruowanie tożsamości, tworząc barierę ochronną przed zewnętrznymi manipulacjami. 
Moim dziedzictwem staje się wielożyłowe podłączenie do przeszłości.



PRZEKLĘTA FRANCZYZNA

Pałac w retrospekcji to państwo kamuflażu.
Pełen teatralnych gestów, patosu i pompy.
Świat ludzi żyjących w tyranii etykiety podyktowanej ludzką próżnością.
To umizgi, intrygi, ceremoniał.

Figura pałacu i funkcje jego pomieszczeń są pretekstem do rozliczenia z przeszłością i wyrażenia światopoglądu.
Wspólnym tematem obrazów jest brutalizm. Tutaj piękno miesza się z okrucieństwem wobec zwierząt i siebie nawzajem.



POPŁUCZYNY

Pałac jest negatywem i wydmuszką.
Jego sekretny zapach wilgoci i rdzy posiada wymiar sakralny.

Otaczam czcią kilka obiektów: sztukaterie, jeden kominek, dwie rzeźbiarskie personifikacje wiosny i zimy oraz figurkę łucznika w kasetonie balkonowym.

Pałac lat osiemdziesiątych to organizm zaopatrzony w inne od pierwotnych specjały.
Miejsce o wystroju w stylu gargamel polski.
Spod kamuflażu lamperii, w nisko wysmakowanych odcieniach, ukazują się od czasu do czasu iluzjonistyczne malatury. 
Widzę odbarwienia na ścianach i haki po obrazach, niegdyś imponujących rozmiarów, których zawerniksowane powierzchnie mieniące się jak brzuch płoci, mogę sobie tylko wyobrazić.

W rodowym gnieździe kozy zjadły drewnianą balustradę, myszy zaanektowały firanki na wysokogórską trasę wspinaczkową a przez dziedziniec honorowy przekornie przechadzają się krowy, w drodze na pastwiska.



SUMICZEK SZKLISTY W OPAŁACH

Nazwa gatunkowa sumiczka szklistego nawiązuje do cechy jego ciała - przeźroczystości. 
Istnieje niezliczona liczba gatunków zwierząt, które stosują kamuflaż ze strachu przed zranieniem lub śmiercią. 
Starają się być niewidoczne. Występuje również rodzaj kamuflażu sygnalizacyjnego, który literalnie znaczy: Nie dotykaj mnie, jestem niebezpieczny.

Jeśli ustanowimy brak granic - ulegniemy zagładzie. 
Kto z nas nie stosuje różnorodnych technik maskowania? 
Codziennych ceremoniałów przybierania postawy?

Uczyłem się mówić, chodzić i myśleć wbrew sobie, starając się pozostać niebezpiecznie przeźroczystym. 
Kurtyna kamuflażowa stała się zbroją, ale też barierą izolującą otoczenie od sekretnych światów.
Zrozumiałem jednak, że moje życie ma tylko wtedy sens, kiedy jest moim życiem.

Kamuflaż zanikał wraz z upływającym czasem i wzrastającą potęgą pewności siebie. 
W swoim czasie pozwolił na niezakłócony rozwój psychospołeczny i bezpieczne ukształtowanie wbrew powszechnie panującemu „wzorcowi męskości”.



DOŚWIADCZENI KAMUFLAŻYŚCI

Kamuflaż został wprowadzony w 1929 roku.
Był pierwszym na świecie powszechnie używanym maskowaniem.

W 1966 roku włoski artysta Alighiero Boetti oprawił w ramy płótno ze wzorem, nadając mu tytuł Mimetico. 
Andy Warhol stworzył w 1986 roku cykl serigrafii: Kamuflaże.
Przez wiele lat deseń ewoluował i przybierał różne formy.



NACECHOWANA ŻYCIEM

Kwestionuję wyłącznie utylitarny charakter tkaniny stosując ją jako medium, które z powodzeniem poddaje się malarskiemu oprogramowaniu.

Tkanina jest inteligentną materią gromadzącą ślady energetyczne.
Chłonie wibracje i je utrwala. Ma bezpośredni kontakt z ciałem jako druga skóra, ale też jako miejsce snu lub tymczasowego spoczynku. Na tkaninach zostawiamy silne ślady energetyczne, które utrwalają się w nich przez lata.
Dlatego z tej materii warto budować, bo jest nacechowana życiem.



ZA DUŻO SZKŁA

Tożsamość zapewnia stałość. 
Wyizolowanie się od linii rodowej to obrona przed tożsamością.
Nieznajomość duchowej i materialnej spuścizny swojego drzewa genealogicznego, nie daje szansy na pełne poznanie samego siebie. 

Łatwiej mi było stworzyć wyimaginowane poczucie generacyjnej ciągłości na podstawie dostępnego rodowodu mieszkańców pałacu niż rozwikłać zagadkę lwowskich, utraconych ksiąg metrykalnych swoich przodków. 
Moje życie jakby nabrało więcej sensu, kiedy stałem się ogniskową w układzie tego zaadoptowanego drzewa i wielokrotnością wizerunków z galerii antenatów. Przemazałem się przez ich pałac długo po świetności i luksusach, w zupełnie innych czasach, z innymi ludźmi, w innej grupie społecznej. Proces przejścia przez ród von Knobelsdorffów, arystokratycznej rodziny niemieckich baronów zamieszkujących niegdyś pałac, był niezbędny do redefinicji siebie. 

Przeszłość związana z moją rodziną milczała. 

Nie miałem dostępu do przeszłości. 
Wymyśliłem sobie przeszłość, która mnie ukoiła i którą byłem w stanie sobie wyobrazić. 
Nie chciałem innej przeszłości, która mogłaby mnie okaleczyć w teraźniejszości.
Spreparowałem sztucznie przeszłość zgodnie ze swoimi życzeniami, przykrywając radosnym bełkotem nieszczęście i chowając się za koronkami, perukami i arystokratycznymi nosami. 
W końcu znalazłem metodę na rozpoznanie, nazwanie i ugruntowanie siebie w sobie. 
Kiedy już opadły wszystkie zasłony i dekoracje pozostała moja gęba.

Dziś już wiem, że młody cielak, który zjadł za dużo szkła nie cierpi na niestrawność, tylko po prostu umiera. 



NAPOLEON NA WSI

Jestem, kim myślę, że jestem. 

Mój Pałac to mały wiejski domek.
Sztuczny raj, który nie ma prawa się wydarzyć i przetrwać.
Nie wiem, kim jestem, bo czuję w sobie wielokrotność i pomieszanie, zlepek kodów genetycznych.
Nie wiem, gdzie mi bliżej lub dalej. Do wiejskiej chałupy? Czy do pałacu?

Przebierając się, obnażyłem się.
Zmieniając kostiumy i charakteryzacje zmieniłem myślenie i przesunąłem granice.
Przekraczając granice, postawiłem granice.

Jestem Napoleonem na wsi, rozgrywam małe wojenki, w pludrach i żabotach zmywam podłogi na kolanach, ślepo i na opak walczę ze skazaniem na niepowodzenie. 
Szaleństwo to czy bezdenna samotność?



IZOLACJA UKŁADÓW

Znaki są po to, by oszukiwać. Umberto Eco. 

Oszukiwać można na dwa sposoby. 
Umiejętnie przykryć się różnymi przedmiotami z otoczenia lub przeistoczyć się w kogoś innego, innego od siebie.
Drugą naturą warstwy izolacyjnej jest zabezpieczenie w celu utrudnienia wzajemnego oddziaływania. Daje to pole do rozwoju cech osobniczych.

Cykl asamblaży, częściowo potraktowanych emblematycznie, to obrazy przejścia, znaki i pamiątki po sezonie w piekle. Kamuflaż jest urokiem rzucanym na przedmioty, tak by miały inne znaczenie od przyjętego. To również zarejestrowany proces rozpadu misternie utkanej mistyfikacji, rozkładu kamuflażu wraz z nabieraniem pewności siebie, dlatego struktury obrazów się rozszczelniają, łuszczą, puchną, czasem tracą zwartą strukturę.

Idąc za myślą Di Paolo Fabri kamuflaż okazuje się miejscem rozstaju pomiędzy móc a musieć. 

Ale znaki wymyśla się po to, żeby były tajemne. 
Nawet odkryta twarz to też jakiś znak.



PRZEPRASZAM KOCHANIE, IDĘ KOPAĆ

Trzeba siebie wykopywać na powierzchnię, zwalczać chwasty, kopczykować, kopać, kopać.
Jakie to higieniczne.
Moje latyfundia to ziemia, studnia i kompostownik. 
Jestem magnatem grabi, gracy i taczki. 
To moje narzędzia turniejowe, moje narzędzia zaszczytów, moje znaki rozpoznawczo - bojowe, moje dziedzictwo.
Rozpoznam się, kiedy odnajdę choćby złoty pył z tego skarbu. 

Idę kopać, bo krety, poza okresem rui - żyją samotnie.



CIOCIA

Nie może się zdecydować czy wyruszyć na tamten świat z powodu bolesnej łękotki czy do Australii z czerwoną torebką luksusowej marki zaopatrzonej w one way ticket, kiedy już wszyscy dopieką zanadto. 

Ilość kapeluszy, które przyprawiają o zawrót głowy, organdyny, tiule, pomady i dobre perfumy to jej znak rozpoznawczy. 
Na zimowe chłody tylko futro, koniecznie od głogowskiego Wersacze. 
Jak sukienki, to wyłącznie artystyczne, szyte na miarę. 
Choć nie ma już dobrych krawców. Ani fryzjerów. 
Diabli ich wzięli, piekło stroją. 

A przecież do spożywczego należy udać się jak dama, bo choć bieda w kamienicy, trzeba zawsze nosić fason à la Chic de rue. Skrzyżowanie Bielickiej i Jandy z nutą Kozidrak. Zabójczy element baśniowy na pochmurne dni. Rodzinna enfant terrible. Wciąż w poszukiwaniu miłości, najlepiej jesienią w romantycznej scenografii Ostrowa Tumskiego, na ławce, podczas lektury i koniecznie w kapeluszu. Cała, od stóp do głów zaprogramowana na miłości. 

Ciocia Dancia
Moje alter ego, mój anioł i klucz do przeszłości. 
Moja Madame Explosion z sercem ogromnym jak pancernik Potiomkin.




Back to Top