Katarzyna Wrzesińska
Udawane czy prawdziwe?
PRACA LICENCJACKA
Udawane czy prawdziwe?

Obserwując zdjęcia w Internecie zachwycamy się ich pięknem, krajobrazami, kadrem czy ogólnie mówiąc, idealnym życiem jak z bajki; luksusowe wakacje, piękne domy, pyszne jedzenie, szczęśliwy związek czy piękna sylwetka i uroda. Każdy marzy o takim życiu, ale pojawia się pytanie, czy te zdjęcia są prawdziwe, czy tylko wystudiowane czy poprawione w programach graficznych, wręcz stworzone od nowa? Ile razy bywały takie sytuacje, że wchodzimy na dowolny portal społecznościowy, a nas zasypują do bólu idealne zdjęcia, wręcz krzyczące do nas, byśmy je polubili? Niemalże każdy to robi i niespecjalnie się z tym kryje. Opisy pod zdjęciami też wiele nie mówią; niektóre są udawane, a niektóre zdjęcia nie mają opisów i pozostaje się tylko domyślać.

Można to przenieść do realnego świata: zwisające z sufitu zdjęcia, które nas z każdej strony oblepiają, plączą się, zlewają wręcz w jedność: każde przedstawia coś, co teraz jest „popularne”, ale w tym morzu można znaleźć coś unikatowego, niszowego, robionego z pasją i chęcią. Tylko pytanie, czy ktoś zwróci na to uwagę, patrząc na ten zalew zdjęciami, które wręcz są podobne do siebie.

Z tyłu każdego zdjęcia jest opis, dość sztuczny. Tylko na tej podstawie da się odróżnić zdjęcie prawdziwe od pozowanego.

Dyplom ten polega na instalacji artystycznej, złożonej ze zwisających swobodnie zdjęć w ilości 500 sztuk. Ma to tworzyć zalew, w imię zasady „przerost formy nad treścią”. Niektóre zdjęcia są kiepskimi ujęciami, inne z kolei mogą być duplikatami. Ale w tym projekcie nie o jakość zdjęć chodzi, tylko o ilość.

Przy okazji każdy może doczepić samoprzylepną kartkę ze swoim „komentarzem” do zdjęcia. Może być nawet najbardziej nieprzychylny, ale właśnie o to chodzi: każdy może wyrazić swoją opinię na temat zdjęć, projektu, dać swoje uwagi… może puścić wodze fantazji. Nieistotne, jaka jest opinia; ważne, żeby ona była.

W założeniu ma być widoczna sztuczność tych zdjęć, nierzadko też duplikaty. Widoczna taśma klejąca i izolacyjna, nici i żyłka ma tylko pokazać, że wydaje nam się, że zdjęcia wiszą i nas otaczają, a tak naprawdę można je z łatwością zdjąć czy usunąć. Niektóre ujęcia są źle skadrowane, inne rozpikselowane, a jeszcze inne nieostre. W dobie internetu wszystko się pojawia, każde ujęcie, nawet to nieudane. Niektórzy chwytają chwile, inni robią to dla samego pokazania zdjęcia. 

Do tego dyplomu użyte zostały też zdjęcia przedstawiające popularne motywy, takie jak zwierzęta, natura czy krajobrazy. Przeplatają się ze zdjęciami „prawdziwymi”, czyli tego, co naprawdę interesuje, bez przesłodzonego tekstu. Zdjęcja przedstawiające coś, co jest interesujące, nie przyciągają uwagi kolorami, kadrem czy uwiecznionymi obiektami. Wystarczy, że mają w sobie coś, co jest szczególnego.

W projekcie wystąpują też zdjęcia udostępnione przez osoby trzecie, dokładniej dotyczące miejsca, gdzie raczej autorki, czyli mnie nie było. Udawane pobyty na pierwszy rzut oka nie są podejrzane


Ale w tym wszystkim najważniejsze są dwa autoportrety inspirowane Cindy Sherman. Jeden jest oryginalny, ukazujący mnie w prawdziwym wydaniu, drugi udawany, pokazujący obraz mnie, która nigdy nie istniała. Te dwa autoportrety będą dobrym zwieńczeniem całej instalacji i jednocześnie też podkreślą wartość wiszących fotografii. Autoportrety będą rozwieszone naprzeciwko siebie, na dwóch ścianach. Patrząc się na nie, łatwo można się domyślić, która wersja jest oryginalna, a która fałszywa.

Dwie fotografie wykonane w profesjonalny sposób, specjalnie zapozowane. Nawet fałszywe zdjęcie zostanie wykonane w sposób naturalny, żeby trudniej było odróżnić oryginał od kopii. 

W samym projekcie założeniem jest ukazanie przesytu zdjęciami i ukazaniem wpływu mediów społecznościowych na ludzi. Instalacja ma też drugie dno: pokazanie samotności mimo dużej ilości zdjęć, nierozpoznawalności i posuwania się do udawania, by zdobyć uznanie innych. Trzeba zwrócić uwagę na to, że mimo iż istnieją twórcy, co publikują dużą ilość zdjęć czy innych swoich prac, to pozostają nierozpoznawalni, samotni, niedocenieni. Samotna osoba w mediach społecznościowych posuwa się do dużej ilości zdjęć publikowanych bez przerwy, udawanych i dziwnych opisów wbrew własnej woli, nie zdając sobie sprawy, że zniechęca tym potencjalnych odbiorców i szkodzi też sam sobie.


Back to Top